poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 4



Naciągnęła na swoje małe dłonie rękawy kurtki, czując zimny wiatr na całym ciele. Włosy, które były nieuczesane, zostały rozwiane na wszystkie strony, przez co dziewczyna przerwała kontakt wzrokowy z osobą przed nią, który i tak trwał już zbyt długo. Potrząsnęła głową, uzyskując ponownie szansę na przyglądnięcie się chłopakowi. Był ubrany w czarne jeansy z dziurami na kolanach, szarą bluzę, oraz miał na to narzucony granatowy bezrękawnik. Na głowie miał czapkę, spod której wystawały tylko pojedyncze kosmyki ciemno brązowych włosów, zachodzących na czoło. Oczy miał lekko przymrużone, jednak w dalszym ciągu było doskonale widać ich kolor, przypominający czekoladę. Wpatrywał się w nastolatkę z zatroskaniem.
                Osiemnastolatka otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, lecz wydobył się z nich jedynie cichy jęk. Zachłysnęła się zimnym powietrzem, przez co od razu zrezygnowała z odezwania się. Zamiast tego skinęła lekko głową, odpowiadając mu na pytanie, czy wszystko w porządku, chociaż sama w to nie wierzyła. Nadal była roztrzęsiona tym co się stało przed kawiarnią. Po raz pierwszy znalazła się w takiej sytuacji, która przestraszyła ją nie na żarty. Nie ufała ludziom na tyle, żeby poznawać im na takie rzeczy, a już na pewno nie spodziewała się, że mógłby tak postąpić ktoś, kogo imienia nawet nie znała.
                Spuściła wzrok i szybko wyminęła chłopaka, kierując się w stronę przystanku, z którego za kilka minut ma odjechać jej autobus. Starała się nie odwracać. Czuła się głupio, że przez nieuwagę wpadła na kogoś i wpatrywała się w niego tak otwarcie. Pomimo tego, że nastolatek nie pokazał tego po sobie, spodziewała się, że czuł się niekomfortowo.
                Kiedy dotarła na miejsce, usiadła na pustej ławeczce, kładąc torbę na kolanach. Otworzyła ją i wyciągnęła telefon, sprawdzając godzinę. Było już dziesięć minut po 11 wieczorem, co oznaczało, że za chwilę pojawi się pojazd, którym pojedzie do domu. Wrzuciła urządzenie do kieszeni, rozglądając się po okolicy. Zauważyła jakąś postać idącą chodnikiem, w jej stronę, na co jej serce zaczęło bić jeszcze mocniej, niż wcześniej. Miała nadzieję, że to nie jest osoba, która tak ją przestraszyła kilkanaście minut temu.
                Gdy postać weszła w strugę światła, które dawała jedna z latarni, dziewczyna odetchnęła z ulgą, a jednocześnie zmarszczyła lekko czoło, widząc tajemniczego brązowookiego chłopaka, którego potrąciła. Kiedy zauważył, że mu się przygląda ze zdziwieniem, posłał jej uśmiech. Podszedł bliżej nastolatki, a następnie usiadł obok niej.
-Spokojnie. Nie śledzę cię. – odpowiedział na pytanie Layli, które pojawiło się w jej myślach sekundę temu. Schował ręce do kieszeni bezrękawnika, spoglądając kątek oka na niebieskooką. – Jedziesz autobusem 102? – zapytał, na co dziewczyna skinęła twierdząco głową. – Ja też. Przeprowadziłem się tutaj na miesiąc z przyjaciółmi i dzisiaj jest nasz pierwszy dzień. Chciałem się trochę przejść po centrum. Zobaczyć, jak wygląda. – zaczął opowiadać, wpatrując się w nią z zaciekawieniem. – Tak w ogóle to jestem Calum. – dodał, uśmiechając się szeroko.
-Layla. – szepnęła dziewczyna tak cicho, że chłopak, będąc obok niej, miał problem ze zrozumieniem jej słów.
-Ładne imię. – skwitował. – Mam nadzieję, że nic ci się nie stało wcześniej. – osiemnastolatka pokręciła przecząco głową. Zaskoczyła ją otwartość i bezpośredniość szatyna, jednak w pozytywny sposób. Starał się z nią nawiązać zwykłą rozmowę, jakby wiedział, że się czymś martwi i próbował odciągnąć jej myśli od tego. Nie powiedział jej tego jednak wprost. Nastolatka szybko poczuła się pewnie w jego towarzystwie i przez całą drogę rozmawiali o Kansas City. Powiedziała mu, gdzie warto się wybrać oraz co zobaczyć. Opowiedziała o tym, że pracuje w Heaven Cafe, zapraszając go do wstąpienia w któryś dzień. Po raz pierwszy tak szybko zaprzyjaźniła się z kimś, w co nie mogła uwierzyć. Nie należała do osób, które z taką łatwością potrafią nawiązać nowe znajomości, jednak Calum zdecydowanie tak. Pomimo zmęczenia po całym dniu, nie chciała kończyć rozmowy z chłopakiem, co niestety musiało się zdarzyć, gdyż dziewczyna wysiadała przystanek wcześniej od niego. Pożegnała się z nim niechętnie, a następnie wyszła z autobusu, przez całą drogę do domu, uśmiechając się szeroko.

*

                Rzucił się na łóżko, padając ze zmęczenia na twarz. Całe południe i wieczór zwiedzał Kansas City, więc jedyne o czym teraz marzył, to pójście spać. Dochodziła już pierwsza w nocy, co oznaczało, że wszyscy domownicy już śpią, włącznie z Ashtonem, z którym przypadło mu dzielić przez najbliższy miesiąc sypialnie. Jako jedyny z przyjaciół zdecydował się wyjść z domu, gdyż reszta była zbyt zmęczona, aby cokolwiek robić. Jednak domyślał się, że skoro teraz nastolatkowie śpią, to odkąd przyjechali, musieli oglądać telewizję lub przeglądać strony internetowe.
                Zdecydował, że wykąpie się dopiero rano, ponieważ nie miał na to kompletnie sił w tej chwili. Podniósł się do pozycji siedzącej, ściągając koszulkę, a następnie zsunął z siebie spodnie, przykrywając się świeżo wypraną, pachnącą kołdrą. Pomimo całkowitego wyczerpania, zaliczał ten dzień do ciekawych. Zobaczył, że wcale nie jest tutaj tak nudno, jak się wydawało Hemmingsowi. W samym centrum znajdowały się cztery dosyć duże kluby, o których jednak nie miał zamiaru wspominać przyjacielowi. Były tam również bary, restauracje oraz małe kawiarenki, a dla osób aktywnych – basen, korty tenisowe, studio tańca i sala sportowa, gdzie można pograć w różnego rodzaju gry zespołowe. Najlepszym punktem jednak było poznanie uroczej i miłej Layli. Była ona pierwszą osobą, którą poznał w Kansas City, a zdołała na nim wywrzeć spore wrażenie. Kiedy ją tylko zobaczył, widział na jej twarzy strach i domyślił się, że nie bez powodu dziewczyna tak szybko odeszła od niego w stronę przystanku autobusowego. Nie chciał za nią iść, aby nie przerazić jej jeszcze bardziej, ale los chciał, że musiał wracać do domu, a ostatni autobus jaki kursował tego dnia, odjeżdżał  po jedenastej wieczorem. Nie żałował tego jednak, gdyż pomimo widocznej niepewności co do jego osoby, dziewczyna zaczęła z nim rozmawiać. Ona sama powiedziała mu o kilku wartych zobaczenia miejscach. Ale większą część konserwacji poświęcili na swoje zainteresowania. Nastolatka opowiedziała mu o zafascynowaniu rysunkiem, natomiast on pochwalił się zespołem, który założy wraz ze swoimi przyjaciółmi. Jedyne co pominął, to nazwę zespołu oraz fakt, że są znani na całym świecie. Rzadko zdarzało się, aby ktoś go nie rozpoznał jako basistę 5 Seconds of Summer, dlatego też postanowił to wykorzystać. Ku jego uldze Layla nie dopytywała się za bardzo o szczegóły. Interesowała się przede wszystkim rodzajem granej muzyki i ulubionymi zespołami chłopaka. Obydwoje uwielbiali Sleeping With Sirens, co ucieszyło Caluma, jak małe dziecko prezent pod choinkę. Do tej pory nie spotkał tak zagorzałego fana ich piosenek, a nikt z jego przyjaciół nie przepadał w tak dużym stopniu za tą grupą, jak on sam.
                Wpatrywał się z szerokim uśmiechem w całkowicie ciemny sufit, a przypominając sobie powrót do domu, zdawał się on być jeszcze większy. Zdecydowanie był szczęśliwy, że nie został w domu.

*

                  Sobotni poranek należał do najprzyjemniejszych dla Layli, gdyż mogła dłużej pospać oraz nie musiała się spieszyć, aby zdążyć na uczelnie. Jedynym obowiązkiem jaki miała dzisiejszego ranka, było posprzątanie mieszkania. Nie należało ono do dużych – zawierało tylko jeden pokój, kuchnie połączoną z salonem i łazienkę – więc nie stanowiło to problemów.
                    Kwadrans po ósmej wstała z łóżka, postanawiając, że szkoda marnować ciepłego dnia. Wyciągnęła z szafy długie czarne legginsy wraz z białą bluzką z krótkim rękawem. Wzięła szybki prysznic, a następnie zrobiła sobie na śniadanie tosty. Podczas konsumowania posiłku, oglądała serial, który niedawno wyszukała – Magię kłamstwa. Znalazł się on na liście jej ulubionych, gdyż pokazywał dużo szczegółowych odruchów u ludzi, których nie byli świadomi. Od tego czasu dziewczyna zaczęła uważniej przypatrywać się twarzom, próbując ustalić nastoje, w jakich były osoby mijające ją.
            Kończąc sprzątanie mieszkania, dziewczyna zauważyła, że przyszła jej na komórkę wiadomość. Otworzyła ją, zastanawiając się, kto mógł do niej napisać. Był to numer nieznany.

Uciekłaś mi wczoraj. Nie ładnie tak.

                Przeczytawszy to, po plecach niebieskookiej przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Domyślała się, kto mógł wysłać jej takiego smsa, a myśl o tym wcale nie należała do najlepszych. Od razy przypomniała sobie wczorajsze zajście sprzed kawiarni oraz chłopaka, który przywoływał u niej taki strach. Pomimo że wiedziała, że każda normalna osoba, nie rozpamiętywała tego tak bardzo oraz nie odczuwała by strachu, to ona nie umiała postępować inaczej. Po raz pierwszy była ofiarą takiego bezczelnego i niepohamowanego zachowania jakiegokolwiek mężczyzny. Dodatkowo nie wiedziała skąd może mieć on jej numer, co sprawiało, że czuła się zagrożona, jakkolwiek głupio to brzmi. Odłożyła telefon na blat stolika i starała się uspokoić swoje już i tak mocno bijące serce.

*

              -To co dzisiaj robimy? – odezwał się Michael z buzią pełną płatków z mlekiem. Wraz z Ashtonem i Dianą siedzieli w kuchni, jedząc śniadanie. Starali się zapoznać z nastolatką, co nie należało do najprostszych rzeczy, gdyż blondynka była osobą roztrzepaną. Uzyskali również wrażenie, że dziewczyna, aż nad wyraz cieszy się ich przyjazdem do Kansas City i ma trudności z nawiązaniem z nimi jakiejkolwiek dłuższej rozmowy.
-Może chcecie się wybrać na kręgle? – zaproponowała siedemnastolatka, spoglądając na gwiazdorów z uśmiechem na twarzy. – Mamy nową kręgielnie w centrum handlowym. Jeszcze tam nie byłam, więc to jest doskonała okazja, żeby w końcu tam zawitać. – powiedziała tak szybko, że chłopcy ledwo zrozumieli jej słowa. Obydwoje przytaknęli na znak zgody, oczekując teraz aż pozostała dwójka się w końcu obudzi i będą mogli wyjść.
             Luke nie chciał wybrać się nigdzie z przyjaciółmi, dlatego też wstał dopiero po południu. W domu nikogo nie było, co ponoć nie stanowiło ponoć niczego nowego, gdyż Igor Lachowski jako dyrektor dużej firmy, siedział większość czasu w pracy, a wracał tylko na noc.
         Kiedy jednak dochodziła 20:00, postanowił, że nie będzie czekał na zjawienie się nastolatków, tylko wyjdzie do jakiegoś klubu, o którym usłyszał, gdy przebudził się rano na chwilę i usłyszał rozmowę Caluma z Dianą na temat owego miejsca. Nie ukrywał, że zaskoczył go fakt, że są tutaj jakieś imprezy, jednak nie narzekał. Tego mu najbardziej brakowało i tego najbardziej potrzebował – pokazać mamie, że wyjazd nic nie zmieni. Nie przejmował się konsekwencjami jakie przyniesie jego wyjście. Miał w głębokim poważaniu słowa swoich przyjaciół i rodziców.
                  Po godzinie dotarł do celu swojej podróży. Stał przed dość sporym budynkiem nad wejściem którego wisiał neonowy napis Paradise. Głośną muzykę było słychać aż tutaj, gdzie stał. Na twarz od razu wkradł mu się uśmieszek, przypominając sobie o tym, czego ponoć miał przez ten miesiąc zostać pozbawiony. Wyobraził sobie złość wszystkich, gdy się dowiedzą o jego wypadzie, co spotęgowało zachwycenie jakie go ogarnęło.
                Podszedł do ochroniarza, ukazując mu dowód, a za pozwoleniem przekroczył próg klubu, wchodząc w zupełnie inny, piękniejszy świat.


Od autorki:


Dzisiaj trochę krótszy. Pisałam go na szybko, żeby jednak was nie zawieść i wywiązać się z zadania. Nie jest on najgorszy, ale wiem, że gdybym miała więcej czasy, byłby lepszy. Niestety w tym tygodniu go nie mam zbyt dużo. Nie sprawdzałam pisowni, więc jeśli pojawiły się jakieś błędy to przepraszam. Dziękuję wam za ponad 2000 wejść. Jesteście najlepsi. Mam nadzieję, że opowiadanie będzie zdobywać coraz więcej czytelników. Mówcie o nim wszystkim, którzy lubią czytać fanfiction. Od razu mówię, że nie wzoruje się na Cieniu (bo pewnie ktoś tak pomyśli po tym rozdziale). Wątek z smsem służy zupełnie innemu rozwinięciu się akcji niż w opowiadaniu Pepe. To wszystko. Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :) Czekam na kolejny :) Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam Cienia, ale stwierdzam, że rozdział naprawdę fajny, tak myślałam, że spotka kogoś z chłopaków :) Też na miejscu Layli bym się przestraszyła tego smsa. Czekam na kolejny rozdział, podoba mi się, że to się rozwija powoli a nie tak bardzo szybko. Powodzenia kochanie z następnym rozdziałem, weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział!
    Z tym smsem wcale nie pomyślałam, że to bd to samo co w cieniu więc spokojnie :P
    Już nie mogę się doczekać kolejnego ♥
    Przepraszam, że nie komentuje każdego, ale niestety nie mam czasu na siedzenie na komputerze w tyg szkolnym, a rozdziały czytam na telefonie regularnie tyle, że tam nie mogę dodawać komentarzy ;c
    Postanowiłam, że od tej pory będę streszczać swój komentarz w 140 znakach i napisze ci go na tt, żebyś wiedziała że czekam ^^
    Mam nadzieje, że nie posadzisz mnie o molestowanie :P
    @goback2sleepx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Też tego czasu nie mam prawie w ogóle. Będzie mi miło jak będziesz mi pisać komentarze choćby na tt. Każda opinia jest dla mnie ważna, a o molestowanie cię nie posądze. Spokojnie :)

      Usuń
  4. Kochana kiedy dodasz rozdział, już nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopiero za tydzień. przepraszam ale nie mam teraz w ogóle czasu na pisanie. ale obiecuję że będzie wart czekania. :)

      Usuń